nie przytulaj mnie
bo wewnątrz się na atomy rozpadam
mówiłem
a jednak oprzeć się nie mogłem
przyciąganiu silniejszemu po stokroć
niż ziemskie
„nie chcę byś cierpiał jak ja”
słyszałem
a jednak zlekceważyłem nieodwołalność
pokuty
nadzieja
głupia jak zawsze
do ucha szeptała
mirażem spełnienia czujność uśpiła
jeżeli karą za pewność
która się zdarza
raz na milion spojrzeń
ma być wieczne czekanie na niemożliwe
jeżeli tak jest
jeżeli tak być musi
oswoję wieczność
tobą ją zapiszę